poniedziałek, 27 lipca 2015

Obejrzane: Pixels

...Nie, nie film z Adamem Sandlerem obecny teraz w kinach. (Na jakikolwiek film z Sandlerem pójdę, jeśli mi ktoś zapłaci. Dużo.) 

Ponieważ Hollywood nie posiada własnych oryginalnych pomysłów, wykorzystuje te sprawdzone gdzie indziej.

W tym wypadku sięgneli po francuską krótkometrażówkę autorstwa Patricka Jean'a o inwazji postaci z 8-bitowych gier królujących w latach osiemdziesiątych. Film krótki i uroczy, wygrał w swojej kategorii na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Animowanych w Annecy w 2011. Oto on:



88 milionów dolarów później nic nie wskazuje, żeby letni blockbuster w czymkolwiek był lepszy od oryginału.



8 komentarzy:

  1. Film jest rewelacyjny. Coś mi mówi, że dwie i pół minuty spędzone właśnie przeze mnie na YouTube będą o wiele bardziej wartościowe niż cholera wie ile w kinie na "Pikselach" z Tyrionem i Sandlerem. Dlatego też do kina się nie wybieram.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja byłem w kinie i dobrze się bawiłem, choć film nie jest rewelacyjny, jest bardzo schematyczny, ale tchnie z niego fajna nostalgia i ogląda się przyjemnie. Krótkometrażówkę obejrzałem, jak wynika z Filmweba, 16 kwietnia 2012, to tak żebym nie wyszedł na ignoranta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nostalgię i przyjemność mam z krótkometrażówki ;)
      Mój główny problem nie polega na tym jak dobry/zły ten film jest, tylko że oprócz dwóch godzin i wielkiego budżetu nie ma tam żadnej wartości dodanej w stosunku do pierwowzoru.

      Usuń
    2. Bo można zrobić District 9 czy 12 Monkeys, a można.... no właśnie Pixels

      Usuń
    3. Czuję się prawie tak, jakbym powinien przeprosić, że podobał mi się film, przeciw którem ktoś kto go nie oglądał prowadzi krucjatę.

      Usuń
    4. Ale mówiłam, że nie dyskutuję na temat jakości filmu. Poza tym wyrocznią gustów wszelakich nie jestem i każdemu podoba się to, co się podoba.

      Mam wrażenie, że się powtarzam, ale może nie powiedziałam tego wyraźnie: gdyby ten film byłby beznadziejny, ale z jakimś pomysłem na warstwę obrazową/na opowiedzianą historię nie czyniłabym argumentu, jaki czynię. Może wtedy poszłabym do kina i wypisała mnóstwo innych, ale cóż, tego się nie dowiemy ;)
      Mogę wybaczyć nieudane dzieło, ale nie wybaczę nieudanego produktu, jeśli to ma sens.

      Usuń

© Agata | WS | X.