czwartek, 2 lipca 2015

To i Owo: Terminator Genisys


  • Oglądamy film, którego fabuła polega na przeniesieniu w czasie bohatera z 2029 do roku 1984,  żeby zawiadomił resztę paczki o zmianie planów i przeniesieniu się w 2017 rok zamiast 1997. Poświęćmy chwilę ciszy nad tym żartem ze scenariusza.
  • Scenarzyści (Laeta Kalogridis, Patrick Lussier) postanowili stworzyć dziwną hybrydę pomiędzy sequelem a rebootem serii i w efekcie film zbyt wiele czasu poświęca na próbach wtłoczenia sensu w czasoprzestrzeń, która go po prostu mieć nie będzie (pseudonaukowe dialogi, ugh)
  • Twórcy ewidentnie wiedzą, jak dobre są dwie pierwsze części cyklu i starają się widzom przypominać, że oni też tak potrafią - m.in. śmieciarka i punkowa młodzież w obserwatorium astronomicznym, Lee Byung-hun imitujący przed kilkanaście minut Roberta Patricka - co jest niebywale irytujące bo wszystko to już było, i na dodatek lepsze.
  • Można jednak z owych powtórzeń stworzyć małe meta-żarty, jak Sarah Connor zwracająca się do Kyle'a Reese'a "You're not what I expected" - bo trudno zapomnieć o Michaelu Biehnie, kiedy jego rolę odtwarza najbardziej drewniany aktor Hollywood, Jai Courtenai.
  • Emilia Clarke nieźle sobie radzi z materiałem, jaki dostała, ale nie udawajmy, że choć zbliża się do ikonicznej postaci wykreowanej przez Lindę Hamilton w drugiej części. Żałuję, że nie skupiono się bardziej na aspołecznej stronie nowej Sary Connor - dziewczynka wychowana przez Terminatora i jej interakcje ze światem, to mogło zaowocować naprawdę mnóstwem świetnych dialogów.
  • Tym bardziej, że Arnold Schwarzeneger wciąż jest najsilniejszym punktem serii - jego krótkie teksty są najbardziej zabawnymi momentami filmu. W wywiadach Emilia i Arnold wypowiadają się o sobie nawzajem niezwykle ciepło, widać, że się lubią i to przekłada się na ekranową chemię - są duetem niosącym cały film i nie potrzebują pomocy.
  • Nie pamiętam, żebym ostatnio tak się nudziła podczas scen walki/pościgów samochodowych. 
  • To jakiś znak czasu, że wszystkie sztuczne inteligencje nabywają ludzkich cech. Terminator zostaje tatą, Skynet skrzywdzonym dzieckiem. 
  • Mój ulubiony tekst z recenzji zagranicznej: A paranoid film lover could almost make the argument that Hollywood keep sending us sequels in the hopes of killing our love for the first two movies. (Rob Hunter, filmschoolrejects.com)
    obrazek znaleziony na deviantart.com, autor pajwanka

2 komentarze:

  1. Jakoś nie mogę przeżyć tegorocznej mody na odgrzewane kotlety sprzed lat: Terminator, MadMax, Jurrasic Park. Chyba się scenarzystom pomysły pokończyły i wracają do korzeni. No i Twój post potwierdza, że chyba lepiej sięgać po nowe pomysły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z małym ale - nowy MadMax jest genialny!

      Usuń

© Agata | WS | X.