W 1949 roku Willard Libby odkrył metodę datowania radiowęglowego. W dużym uproszczeniu pozwala ona na określenie wieku badanej próbki szczątków organicznych poprzez zmierzenie poziomu izotopu węgla 14C . Ma on pewien stały poziom w żywym organizmie, po jego śmierci zaczyna spadać i po wielkości ubytków 14C możemy określić przybliżony czas zgonu. (Proces datowania jest o wiele bardziej skomplikowany i z góry przepraszam wszystkich chemików za kolosalne skróty myślowe). Było to bardzo ważne odkrycie dla archeologii, historii, antropologii i kilku innych dziedzin, a Libby w 1960 roku dostał za nie Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii.
To tytułem wstępu, bowiem tak naprawdę chcę zacytować słowa Jacquetty Hawkes, skądinąd wybitnej brytyjskiej archeolog, która na jednej z międzynarodowych konferencji specjalistów ze swojej dziedziny wyraziła sprzeciw części środowiska przeciw nowym metodom (miały one czelność obalić kilka malowniczych teorii).
"Nie będzie służba naukowo-techniczna uzurpowała sobie tronu historii!"
Bawi mnie i nawet nieco wzrusza ta egzaltacja i obrona romantycznej wizji badania przeszłości przed nieuchronnym nadejściem szkiełka i oka.
Libby na okładce Time'a z 15 sierpnia 1955 roku:
źródło: content.time.com