Kolejny miesiąc pod hasłem więcej kupiłam, niż przeczytałam - czuję wewnętrzną presję. Ale wciąż (ech, całe lato) czytam Żołnierza Wielkiej Wojny Marka Helprina, która się kompletnie nie podoba, idzie jak krew z nosa i korzystam z każdej okazji, by robić coś innego (maraton Mr Robot!!! może o nim coś napiszę, ale nie obiecuję), czytać coś innego: rozpoczęłam Pożegnanie z bronią Hemingwaya, czyli jeden z tych katastrofalnych pomysłów, żeby czytać dwie książki o okresie, który mnie niezbyt fascynuje (front włoski I wojny światowej). Zakończyłam Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich Lipońskiego, ale tez nie wiem, czy dzielić się refleksjami z lektury bądź co bądź naukowego dzieła (w skrócie: świetna i polecam).
W każdym razie przechodząc do treści, którą obiecuje tytuł:
Łukasz Gołębiewski, Gdzie jest czytelnik? Esej o czytelnictwie. Tutaj recenzja Jarosława Czechowicza
Bram Stoker, Dracula. Odbijam się od tej książki co jakiś czas - z jednej strony klasyka, którą chcę przeczytać, z drugiej kilka przeczytanych recenzji sprawia, że nieco lękam się wielkiego zawodu. Zdecydowałam się na oryginalne wydanie, jakby co, przynajmniej spędzę czas z językiem angielskim.
James Clavell, Król szczurów. Oparta na osobistych doświadczeniach powieść o japońskim obozie jenieckim w Singapurze podczas drugiej wojny światowej. Patrząc na aktualne i przyszłe lektury: nie wiem skąd się wzięło moje grawitowanie w stronę wojennych tematów. Jakieś to niezamierzone.
Kristin Cashore, Wybrańcy. Co parę miesięcy robię podejście do literatury YA. Zwykle kompletnie nieudane.
Stefan Zweig, Balzac. Zweig-Balzac-gatunek: biografia. Wszystko lubię.