piątek, 16 października 2015

Opowieści o 5 królowych na rocznicę śmierci

Dziś jest rocznica śmierci Marii Antoniny i w ramach uhonorowania rocznicy wybrałam opowieści o kobietach dzielących z nią uprzywilejowane grono koronowanych głów.


1. Elżbieta, cesarzowa Austrii i królowa Węgier
Chyba najpopularniejsza w kulturze popularnej koronowana kobieta w historii, nie licząc Marii Antoniny. Dość nieszczęśliwa, fascynująca postać, jedna z piękniejszych kobiet swoich czasów, jedna z najlepszych jeźdźców arystokratycznej Europy, zagorzała podróżniczka, pierwsza znana mi ofiara ortoreksji, uzależniona od gimnastyki, poetka dość średnia (a była pewna, że jeśli z jakiegoś powodu będą pamiętali o niej potomni, to z okazji jej twórczości), współautorka projektu Austro-Węgry…
Jeśli zainteresowaliście się jej osobą, to polecam biografię autorstwa Brigitte Hamann. Cesarzową Elżbietę czyta się jak pasjonującą powieść, z wypiekami na twarzy odkrywając kolejne pasje i obsesje tej koronowanej głowy, która w prywatnych rozmowach opowiadała się za demokracją.
Elżbieta miała szczęście do aktorek ją portretujących - Romy Schneider w trylogii, która zapoczątkowała jej karierę i później u jej szczytu, u Viscontiego, w Ludwiku. Jednym z moich ulubionych kinowych wcieleń słynnej Sissi jest Ava Gardner w Mayerlingu, filmie opowiadającym o tragicznej śmierci jej syna.



Na koniec fragment wiersza Elżbiety o jej koleżance po fachu, królowej Wiktorii:

Malutka grubaska, 
Tren, czepiec i laska; 
Z ócz godność wyziera, 
Duma ją rozpiera: 
Pięćdziesiąt lat mija, 
Jak berłem wywija!

2. Eleonora Akwitańska
Właściwie Alienor, tak brzmi w oryginale jej imię i tak pewnie królowa o sobie myślała. Dziedziczka jednego z bogatszych regionów Francji, przez małżeństwo królowa tego kraju, której udało się rozwieść pomimo potomstwa (co prawda tylko córek), odzyskać ziemie wniesione w posagu i później oświadczyć się z powodzeniem następcy angielskiego tronu. Matka Ryszarda Lwie Serce i Jan bez Ziemi, postaci historycznych popularnych w popkulturze. Uczestniczka wyprawy krzyżowej. Wykształcona, niezależna i ambitna, z powodzeniem zarządzała zarówno swym księstwem, jak i wypełniała rolę regentki króla Anglii. Na swoim dworze w Poitiers rozpowszechniała twórczość trubadurów. 
Regine Pernoud, znana francuska mediewistka napisała zajmującą biografię królowej pt. Alienor z Akwitanii, ukazującą losy silnej kobiety kształtującej swój los w czasem dość trudnych warunkach.
Niestety nie zachował się żaden wiarygodny portret Alienor (choć wiele opisów jej urody), więc posłużę się wizerunkiem Katherine Hepburn , która za rolę królowej w filmie Lew w Zimie została nagrodzona Oscarem. To fantastyczny film, z plejadą gwiazd - Peter O’Toole jako Henryk II i młody Anthony Hopkins wcielający się w Ryszarda Lwie Serce.



3. Francoise d’Aubigne, Madame de Maintenon
Tutaj trochę oszukuję, bo bohaterka tego akapitu nigdy koronowana nie była, ale myślę, że morganatyczna żona Ludwika XIV zasługuje na to miejsce. Madame de Maintenon była  córką zubożałej protestanckiej szlachty, która wskutek zakrętów losu została guwernantką nieślubnych dzieci króla z markizą de Montespan. Ładna, ale nie olśniewająca, inteligentna i z wielkim sercem. Jej podopieczni do końca życia byli do niej niezwykle przywiązani, bardziej niż do biologicznej matki. Ludwik XIV miał powiedzieć: Madame de Maintenon wie jak kochać. Byłoby wielka przyjemnością być kochanym przez nią. I chyba było, skoro król zdecydował się w tajemnicy poślubić czterdziestodziewięcioletnią markizę i do końca życia stanowili szczęśliwe małżeństwo. From that moment the King always passed some hours with her every day of his life pisał o nich w swoich pamiętnikach książę de Saint-Simon. Madame de Maintenon była znana ze swojej działalności dobroczynnej, m.in.założyła szkołę dla zubożałych dziewcząt ze szlacheckich domów w Saint-Cyr, ale też zdarzała jej się bardziej fantazyjna działalność, np. zaprosić biedne wieśniaczki na wystawny obiad - realizowała marzenia.
Polecam wszystkim fabularyzowaną biografię Aleja Wielkiego Króla Francoise Chandernagor. A jeśli chodzi o trend świetnych aktorek w rolach królowych to tutaj mogę polecić Dziewczęta z Saint-Cyr i Isabelle Huppert jako Madame de Maintenon nakłaniająca Racine’a do napisania sztuki specjalnie dla uczennic jej szkoły (prawdziwa historia).



4. Bona Sforza d’Aragona, królowa Polski, właścicielka innych tytułów, wśród których moim ulubionym jest „spadkobierczyni pretensji do Królestwa Jerozolimy”.
Wykształcona, ambitna, z talentem do inwestycji finansowych i marząca o silnej władzy królewskiej. Czyli oczywiście była posądzana o intryganctwo i trucicielstwo. Nie czytałam niestety nic o tej postaci, ale z czystym sercem mogę polecić serial Królowa Bona z Aleksandrą Śląską wszystkim fanom Tudorów. Cudze chwalicie swego nie znacie.

A jeśli chodzi o opowieści non-fiction, oto link do audycji Czarna legenda królowej Bony w radiowej Dwójce.
.


ps. Jadwiga, Bona Sforza, Marysieńka Sobieska - zauważyliście, że interesujące kobiety w okolicach władzy mamy z importu?

5. Maria Antonina
Dzisiejsza solenizantka. Nie wiem, czy powiem wam coś nowego, nieszczęśliwa w małżeństwie ówczesna trendsetterka zmieciona przez Rewolucję Francuską. Jeśli myślę o niej jako o tragicznej postaci, to przychodzi mi na myśl jedno wydarzenie: kiedy młoda narzeczona następcy francuskiego tronu podróżowała z Wiednia do Wersalu, zbudowano drewniany dworek na jednej z małych piaszczystych wysepek na Renie przedzielony na pół - symboliczna granica. Tam młoda księżniczka musiała po jednej stronie pomieszczenia rozebrać się do naga i zostawić za sobą wszystko, po czym przejść i po drugiej stronie ubrać całkowicie nową francuską tożsamość i garderobę. Wydaje mi się to tak okrutnym gestem, że w świetle niego szczerze mówiąc bledną dla mnie perypetie królowej podczas Rewolucji. 
Zawsze będę myślała o tej postaci z sentymentem - jest bohaterką pierwszego anime, którą zachwyciłam się całym dziecięcym serduszkiem Lady Oscar/The Rose of Versailles (serial występuje pod dwoma nie-japońskimi tytułami). Twórcy czytali biografię królowej autorstwa Stefana Zweiga - którą polecam z nieco mniejszym entuzjazmem niż biografie dwóch pierwszych królowych: tamte są świetnie napisane jednocześnie z pełnym wykorzystaniem dobrodziejstwa wielu źródeł, u Zweiga mam wrażenie, że za dużo psychologizowania, za mało dat. Filmu Sophii Coppolli myślę, że nikomu polecać nie muszę - zamiast tego zachęcam do obejrzenia Żegnaj, królowo, z Diane Krueger jako Marią Antoniną i Leą Seydoux w roli pełnej uwielbienia dla królowej jej lektorki.




Nieskończony portret autorstwa Aleksandra Kucharskiego, który od 1789 roku aż do śmierci pełnił rolę naczelnego portrecisty królowej.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Agata | WS | X.