Już od ponad tygodnia świecą się na kolor wyrzutów sumienia moje notatki z 2/3trylogii , której druga część zresztą powoli wychodzi z kin. Więzień labiryntu za to od października jest nadawany co chwilę na Canal+ i siostrzanych kanałach.Dość skąpe są moje zapiski, bo cóż można powiedzieć o kolejnej zekranizowanej młodzieżowej sadze kapitalizującej trend? To nawet nie jest złe, pierwszy film, tylko, hm…
…powiedzmy, że obejrzliwy. I od razu zaznaczę: nie czytałam powieści, moja teoria i praktyka mówi, że opowieści YA są niepomiernie bardziej znośne, gdy nie trzeba cały czas siedzieć w głowie Wyjątkowego Nastoletniego Bohatera.
Więzień Labiryntu (2014)
- Jak na film z labiryntem w tytule, strategii labiryntowych zadziwiająco brak, struktura przestrzeni prosta że hej - co to za labirynt, skoro cały/prawie cały jest zmapowany i zapamiętany? To raczej niebezpieczne ścieżki nie po linii prostej wyznaczone.
- Autor opowieści zafascynował się wizualnym obrazem grupy ludzi zamkniętej w miarę bezpiecznej przestrzeni otoczonej niebezpiecznym, tajemniczym labiryntem. Żyć spokojnie w zamknięciu czy wyruszyć w podróż? Popularny topos w malowniczym wydaniu. Problem tylko, że doklejona do tego opowieść jest TOTALNIE BEZ SENSU. Chcecie zobaczyć genialną wariację na temat? Chociażby tegoroczny Mad Max: Fury Road.
- Więzień Labiryntu jest bowiem najbardziej absurdalnym testem nad szczepionkami w dziejach. Ale jeśli ktoś mi obieca, że taki los będzie spotykał fanów literatury YA kogoś zamiast laboratoryjne szczury, mogę być na tak.
- Moje wrażenie/podejrzenie co do Jamesa Dashnera? Że przeczytał Władcę much i wykrzyknął: „Nieprawda! Chłopcy są gatunkiem miłym, dobrym, kulturalnym i zorganizowanym! Pokażę to światu!”
- Więc dlaczego uważam, że film jest warty możliwy do obejrzenia w chwili słabości intelektualnej? Jest dobrze zagrany. To nie są wybitne role, ale każda męska rola jest przyzwoicie zagrana i przyzwoicie napisana. Pomimo, że intryga się kompletnie nie spina w całość, każda postać jest wiarygodna w swych motywacjach.
- Production Designer. To nie jest funkcja, którą często wymienia się przy omawianiu filmów, ale Marc Fisichella spisał się wspaniale. Labirynt jest dostatecznie majestatyczny i tajemniczy, a osada chłopców pierwotna.
- Generalnie pod dwóch godzinach wstałam z kinowego fotelika z myślą: głupie strasznie, ale bawiłam się nieźle.
- Na koniec Więzień Labiryntu z serii Honest Trailers mojego ulubionego kanału na YouTube. Zdradza fabułę, ale jeśli ktoś widział/nie przeszkadzają mu spoilery/nie zamierza, ale chciałby się z filmu pośmiać to polecam.
Próby Ognia (2015)
-A to już było naprawdę złe. I nudne. Zapchajdziura, która ma doprowadzić widza z punktu A (pierwszy film) do B (następny). Wspominałam, że nudne?
- Bohaterowie uciekają stąd, uciekają stamtąd, idą tam, a na koniec jedno z nich postanawia wrócić. Żeby widzowie nie zdenerwowali się bzdurną fabułą na wszelki wypadek gonią ich zombie. Tu się przyznam zaskoczyłam, nie wiedziałam że idę na Resident Evil: Teen Edition.
- Najlepszą częścią filmu jest trailer. To nie żart, ani złośliwość - bardzo podobał mi się pomysł na użycie tylko scen z pierwszych dwudziestu minut, dzięki temu wszystko inne było mogło być świeżym przeżyciem.
-Aidan Gillen (Littlefinger z Gry o tron) jako administrator Złego Systemu. Prawdopodobnie w historii kina można podać inne przykłady na castingowe oczywistości psujące widzowi zabawę, ale to wbiło się do mojej pierwszej trójki.
- Inny production designer. Nie dość, że oglądałam typowe postapokaliptyczne przestrzeni sci-fi, to jeszcze wizualnie niezachwycające. Burza na pustyni? Phi, widziałam tegorocznego Mad Maxa. Walka w rozpadającym się wieżowcu? Widziałam Transformers: Dark of the Moon. Wszystko w tym filmie jest pożyczone z innych fabuł.
- Wspominalam, że potwornie nudne?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz