Obfitość moich
poprzednich zakupów sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać, czy kompulsywne kupowanie książek to moje typowe zachowanie. Bo czasem wydaje mi się, że żyję w czasoprzestrzeni, gdzie książki rozmnażają się poprzez podział (znacie ten stan, gdy próbujecie bez powodzenia znaleźć konkretną pozycję, za to odkrywacie trzy inne, których zdobycia sobie nie przypominacie?). Tym razem jestem z siebie całkiem zadowolona, bo gdy poprzednio w pół roku zgromadziłam małą biblioteczkę wedle standardów niektórych, to teraz średnia niepełnej (0,83) książki na miesiąc mnie (i możliwości moich półek) satysfakcjonuje. Aktualny proces zdobywania (obiecałam sobie, że nigdy przenigdy nie użyję słowa „haul”, ale nieco mi go brakuje) sponsorowały literki U jak Umiar i O jak Opanowanie.
Megan Whalen Turner Złodziej Fantastyka dla nieco młodszych i nie tylko, w swoim czasie bardzo popularna na anglojęzycznym booktube-ie. Przyznam się, że zatrzymałam się przy niej bo kosztowała 5 złotych w Taniej Książce. Rekomendacje i zdobyte nagrody zbyłam wzruszeniem ramion, ale dopisek autorki kilka faktów zapożyczyłam z historii Grecji i powplatałam je w moją opowieść mnie lekko zaintrygował i chętnie sprawdzę jak jej to wyszło.
Antologia Konstruktywizm w badaniach literackich Wydana w serii którą bardzo lubię, „Horyzonty nowoczesności” przez Universitas. Z okładki: Jeśli uznać, że konstruktywizm przynosi zmianę paradygmatu, to za punkt zwrotny wypada przyjąć przeniesienie uwagi z „przedmiotów”, „rzeczywistości”, „dzieła”, „sztuki”, „tekstu” na komunikację społeczną, ona bowiem wytwarza „przedmioty”, „rzeczywistość”, „tekst”. Cóż powiedzieć, jestem zainteresowana. Może tylko, że mam osobliwą słabość do lektur które czytam w tempie trzy strony na pół godziny, żeby wszystko zdążyć przyswoić i przetrawić.
Jack Goody Renesans - czy tylko jeden? Mój ulubiony zakup z tego stosika, możliwe że kojarzy mi się niesamowicie dobrym dniem, sukcesami i ogólnym zadowoleniem z siebie, które zostały podsumowane myślą „kupię sobie coś fajnego w nagrodę” i oto ów prezent od siebie dla siebie. Goody, profesor z Cambridge zajmujący się uhm, kulturą (zawsze lękam się wchodzenia na grząski grunt pojęć antropologii społecznej/kulturowej/socjologii kultury/kulturoznawstwa czy studiów kulturowych, bo cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia) zastanawia się nad elementami zewnętrznymi (pozaeuropejskimi), które pomogły stworzyć Renesans takim jakim go znamy oraz nad odpowiadającymi mu zjawiskami w kulturze Indii, Chin i świata islamu. Czyli nie bądźmy tacy europocentryczni rozmyślając o historii kultury.
Jon Krakauer Wszystko za Everest Ileż ja czasu spędziłam na dumaniu nad zakupem tej książki! Mój typowy dylemat osiołka czyli tłumaczenie czy oryginał? Niby oryginał, ale trzeba przez internet, a ja jestem organoleptyczny osobnik i lubię najpierw pomacać. Poza tym jak tu ustykiwać na polski rynek książki, jak nie chcę mu pomóc, zaangażować się itepe skoro pędzę z pieniążkami do innego ekosystemu? A tłumaczenie może być fatalne i będę tylko żałować, a recenzje porównawcze wcale takie częste nie są (jakiś czas temu o mało nie kupiłam Marsjanina, ale na szczęście jakaś dobra dusza mnie ostrzegła przed miernością tłumaczenia). Kiedy już się (niemal) zdecydowałam na polskie wydanie, mówiąc sobie, że Wydawnictwo Czarne fajne jest i trzeba swoją cegiełkę dołożyć, jeszcze kilkadziesiąt dni spędzałam na medytowaniu nad kiepskością polskiego tytułu. Piękne Into Thin Air wymienić na Wszystko za Everest……Swoją drogą jak dawno temu robiłam pierwsze przymiarki do książki to myślałam, że to dwie różne pozycje bo jak to możliwe, że taka rozbieżność w tytułach, hahaha.
John O’Connor Shakespearean afterlives. Ten charakters with a life of their own Okładka określa książkę jak kulturową biografię najsłynniejszych szekspirowskich postaci (mi.in Hamlet, Lady Macbeth, Prospero) i nie mogę się już doczekać zanurzenia w lekturze. Idealnie wpisuje się w mój szekspirowski rok, który na blogu leży i nie żyje, ale prywatnie powtórki/pierwsze spotkania świetnie mi idą i może w końcu coś tu naskrobię. Przy okazji tym którzy są/będą/otrą się o Wrocław jesienią polecam przegląd
Shakespeare lives in Film, bardzo ciekawy program.
I w sumie jak na ten mały zbiór patrzę, to przypadkiem idealnie określa on moje aktualne gusta czytelnicze czyli dość rzadko sięgam po literaturę piękną (ugh, jak ja nie lubię tego określenia, wolę opozycję fikcja/nie-fikcja). Nie wiem skąd to się wzięło, nadmiar filmowych opowieści i w literaturze następuje odreagowanie? Do refleksji sobie pozostawiam.