czwartek, 24 września 2015

Przeczytane: Wojciech Lipoński "Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich"

Zastanawiałam się, czy napisać o tej książce, bo co ja mogę powiedzieć o dziele bądź co bądź naukowym? Ale Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich są najlepszą książką, jaką czytałam w tym roku i jeśli ktoś czułby się przestraszony objętością (kilkaset stron tekstu - kilkadziesiąt stron przepisów) czy też uczoną powagą, zapowiadaną przez tytuł, chciałabym przekonać, że warto. To świetnie napisana książka jest; zaznaczam to na wstępie, bo wiadomo że dogłębna wiedza przedmiotowa i bycie specjalistą nie zawsze przekłada się na umiejętność ciekawego opowiadania o danej dziedzinie. Z całą pewnością nie dotyczy to Lipońskiego, ogromna wiedza naukowa, do której dokłada zewnętrzną perspektywę badacza z innego kręgu kulturowego (doskonale zdaje sobie sprawę ze słabości/siły tego faktu i umiejętnie wygrywa to na swoją korzyść) łączy się z ciekawie poprowadzoną narracją.


Na początek garść suchych faktów: autor jest profesorem Uniwersytetu w Poznaniu, filologiem specjalizującym się historii kultur krajów anglosaskich. Książka zdobyła nagrodę MEN-u za „indywidualne osiągnięcia naukowe” w roku 1995. Opowiada o Wyspach Brytyjskich od pojawienia się pierwszych śladów bytności homo sapiens do 1215, czyli do daty ukazania się Magna Carta Liberatum (Wielkiej Karty Wolności). Lipoński wybiera ten moment i określa go jako dowód na wyczerpanie się energii najazdu normańskiego. Ja bym powiedziała, że Magna Carta wnosi zmianę podejścia władzy do człowieka i dlatego stanowi świetny punkt zwrotny/koniec/początek w narracji o kulturze. 
Jeśli zastanawiacie się dlaczego, zacytuję Artykuł 29 stanowiący nowość w prawie europejskim:

Żaden wolny człowiek (homo liber) nie ma być pojmany ani uwięziony albo pozbawiony dóbr, ani wygnany (utlagetur) lub innym sposobem pognębiony; nie wyruszymy na niego ani nikogo przeciw niemu nie wyślemy, chyba że zostanie legalnie osądzony przez równych sobie zgodnie z prawami królestwa.
(Cytuję za Agambenem, Homo sacer: suwerenna władza i nagie życie).

Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich opowiadają o prehistorycznej Brytanii, zajmują się percepcją Wysp wśród mieszkańców basenu Morza Śródziemnego, podbojem Juliusza Cezara i okresem bycia prowincją rzymską. Lipoński analizuje dlaczego legionom nie udało się dojść za Mur Hadriana, odmitologizowuje postać Boudicci (albo też zapoznaje czytelników z postacią historyczną, która stała się symbolem walki z Rzymianami) oraz - co było dla mnie jednym z największym odkryć książki - odczarowuje „celtyckość” wczesnośredniowiecznej Brytanii, która po pozbyciu się rzymskich okupantów rozpoczęła wojnę z kolejnymi najeźdźcami z kontynentu. W skrócie: to był bardzo zromanizowany region i romantyczne wizje o przedrzymskiej tożsamości, których roztaczają liczne dzieła filmowe i literackie należą do świata wyobraźni twórców.
Najciekawszą częścią książki była dla mnie jednak część dotycząca osadnictwa Anglów i Saksonów (Lipoński m.in. próbuje odpowiedzieć na pytanie dlaczego plemię Anglów przetrwało w nazwie kraju/regionu, choć osadnictwo saksońskie miało dużo większą skalę zasięgu) oraz rozwój ich kultury i państwowości. Można z autorem poszukać momentu w którym kultura przestaje być kontynentalną, germańską, a zaczyna być insularną angielską. Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich mogą z powodzeniem uchodzić za małą historię wczesnośredniowiecznej Anglii, opisują w sposób kompleksowy historię, kulturę, gospodarkę, architekturę, rozwój języka oraz literaturę. Fascynująco opisuje okres najazdów wikingów i utworzenie Danelaw (region podporządkowany skandynawskim najeźdźcom), a przede wszystkim, co ten kolejny zewnętrzny napływ kulturowy dał Wyspiarzom. Dla mnie było to kompletną rewelacją, bo moja wiedza o regionie (pomijając okres rzymski) rozpoczynała się już po normańskim zwycięstwie pod Hastings. Lipoński opisując poszczególne aspekty cywilizacji stara się podać jak najwięcej informacji, ale ani przez moment nie wpada w króliczą norę specjalisty: zna umiar i wie, kiedy przestać, aby nie zanudzić przeciętnego czytelnika zbyt wieloma, zbyt szczegółowymi informacjami. 

Czego w książce mi brak? Wydaje mi się, że tytuł jest nieco na wyrost. Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich są wspaniałą opowieścią o Anglii, inne regiony potraktowane są nieco po macoszemu. Fragmenty poświęcone Irlandii czytało mi się świetnie z dużym Ale: byłam świeżo po lekturze Historii Irlandii Theo Moody’ego i F.X. Martina czyli narracji prowadzonej przez Irlandczyków i było dla mnie ciekawym doświadczeniem zderzyć to z Lipońskim, reprezentującym tutaj historiografię brytyjską. Gdzie jedni widzą typowo irlandzkie osiągnięcie, tam drugi zapóźnienie kulturowe. Nie wiem, czy poleciłabym dla chętnego wiedzy o Zielonej Wyspie, ale z drugiej strony, nie wiem, czy tak bezkrytycznie czytałabym Moody’ego i Martina, jak za pierwszym razem. Prawdziwy okazuje się stary banał o prawdzie leżącej pośrodku. 
Szkocji i Walii jest poświęconych niewiele stron (choć dość dokładnie jest omówiona literatura walijska), ale znów - Walia była dla mnie faktograficzną czarną dziurą (uhm, łatwe do obrony przed Anglikami zamglone wzgórza i trudne nazwy własne?), a moja wiedza o Szkocji rozpoczynała się w okolicach Marii Stuart (Makbeta i Braveheart litościwie nie liczę ;)). Te skromne fragmenty powiększyły więc i tak mój zasób wiedzy o 100%. Nie da się jednak nie zauważyć, że Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich to jednak perspektywa kolonialna w europejskim wymiarze: objętościowo wygrywa opis zwycięzcy. 

Książkę czytałam przez trzy miesiące i logistycznie rzecz ujmując, to ona dostosowywała mnie do siebie, zamiast jak to się zwykle dzieje, być odwrotnie. To duża, ciężka cegła jest i czytać się dało ją tylko w domu, przy biurku/stole. Znaleźć ją można w bibliotekach/antykwariatach, wydanie I i II są z roku 1995, wiem też, że była wznawiana w 2001. Jeśli macie ochotę przeczytać, to sięgnijcie do wydania drugiego, lub późniejszych - Lipoński we wstępie przeprasza czytelników, iż w pierwszym zabrakło erraty i błędy w wielu nazwach własnych zostały dopiero poprawione za drugim razem.

Ps. Książka pojawiła się u mnie we fragmentach m.in. tutaj i tutaj też.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Agata | WS | X.